historii cd.
Witam. Oto kolejna porcja historii budowy.
Tak więc, skoro geodeta wytyczył na domek, nadszedł czas na wylanie fundamentów. Poszło to bardzo sprawnie - po prostu mała kopareczka zrobiła to w 6 godz. Niestety martwiliśmy się, czy przez noc nie popada i nie trzeba będzie pompować wody z wykopów bo pogoda była niepewna a beton mieliśmy zamówiony na dzień jutrzejszy. Ale.... tego dnia mieliśmy wielkiego fuksa bo okazało się, że akurat w pobliskiej betoniarni ktoś zrezygnował i mają wolny termin i gruszka z betonem może być "od ręki". Aż miło było patrzeć jak na drodze wymija się betoniarka z odjeżdżającą koparką. Trochę tego betonu poszło, bo działka ma spadek terenu i od frontu ściana fundamentowa ma prawie metr wysokości. Samych desek do szalowania poszło prawie 3 kubiki. Myśleliśmy nawet o małej piwniczce pod kuchnią, ale nam przeszło. Do środka poszło mnóstwo ziemi i 3 samochody szkła. Najlepsze było ubijanie tego wszystkiego...po kliku godzinach pracy czymś takim ręce wchodzą do..... Ale jak pisał jeden z budowniczych ARA - budowanie swojego domu to wielka frajda.
Przed zasypaniem hydraulik zrobił oczywiście instalację kanalizacyjną i dodatkowo wyłożyliśmy fundament 5cm styropianem. A potem przyjechała grucha i .... zalała wszystko betonem. Spokojnie więc czekaliśmy na MURARZY ale o tym w nastepnym odcinku...